Trudno uwierzyć, że film podpisał Jan De Bont... szczątkowa fabuła, okropna, sztuczna scenografia przedstawiona bez żadnego pomyślunku (chińskie miasto przedstawione zostało jako zbiór neonów). Na ekranie dużo się działo, ale chaotycznie, niedorzecznie i bez pomysłu, a sam film nudził ; Jolie i Schweiger zaprezentowali się przyzwoicie, ale co z tego, skoro cała reszta okropnie kuleje (nawet muzyka Alana Silvestri nie zachwyca tak, jak zdążył do tego przyzwyczaić)?