Moim zdaniem ludzie pracujący przy obydwu częściach Tomb Raidera zabrali się do tego w zły sposób.Po pierwsze - fabuła,której w zasadzie nie ma ani w jednej ani w drugiej części,a przecież kino rządzi się swoimi własnymi prawami i z takiego materiału podstawowego jakim są gry z tej serii można było zrobić co najmniej dobry film(nie mówię o arcydziele,bo na takie raczej się nie nadaje),po drugie - efekty specjalne,myślałam,że mnie krew zaleje kiedy w Kolebce życia zobaczyłam strażników cienia :-/ Po co wprowadzają do filmu coś co mogłoby spokojnie robić za podsumowanie bezguścia i metod garażowych,na które - o ironio - wydano kilkanaście milionów?!!!
Po trzecie całkowite wywrócenie do góry nogami charakteru głównej postaci,co dla mnie jako szczerej fanki Tomb Raidera i Lary było po prostu niesmaczne,zrobiono z niej femme fatale,której brakuje profesjonalnego podejścia do sprawy(rzucanie kijem w książkę - archeolog?),w filmach ciężko doszukać się jakichkolwiek oznak tego,że główna bohaterka jest archeologiem.
Mogłabym jeszcze sporo wymieniać,ale nie wypracowanie jest tu moim celem.Jednakże filmy te mają dla mnie jako takie znaczenie sentymentalne - szkoda,że tylko tyle(chociaż jak na ten poziom to może raczej ,,aż" tyle).
Trzecią część Tomb Raidera,o ile powstanie powinni oprzeć na 6 części gry,która ma fabułę świetnie nadającą się na adaptację filmową,tylko powinien się za to zabrać ktoś kto się zna na rzeczy,a nie koleś dla którego będzie to film ostatniej szansy = deska ratunkowa dla kariery.
To byłoby na tyle.
To ja dodam po czwarte: aktorstwo! Jolie nie zmieniająca wyrazu twarzy ani na chwilę, czy dobiera się do Sheridana, czy obija komus mordę, czy odkrycia dokonuje, obnasza tę samą wyzuta z emocji minę. Butler który bardzo usiłował być a dangerous&treacherous mercenary i za cholerę mu to nie wychodziło. Schweiger tak nijaki że prawie niewidzialny. O reszcie nie wsponę, za wyjątkiem Ciarana Hindsa, który jako jedyny z całej ekipy aktorsko wypadł na poziomie przyzwoitym. Reszta - masakra (tak Butler, ty też).